Kasia i Alan – plenerowa sesja ślubna w Gdańsku i okolicach.
20 marca 2019Plenerowa sesja ślubna w Gdańsku i okolicach – tak brzmi tytuł tego wpisu. Dość prozaicznie, jak na fotorelację, którą chciałbym się z Wami podzielić. Jedną z moich ulubionych sesji ślubnych, jakie miałem okazję wykonać. Do tej pory, jak sobie o niej przypomnę uśmiecham się sam do siebie. Tego dnia zagrało wszystko. Pogoda, mimo późnej jesieni była cudowna, wszystkie dopisywały dobre humory, mieliśmy cudowne światło. Dodatkowo na miejsca sesji wybraliśmy trzy różne, bliskie moim gustom lokalizacje. Było trochę romantycznego lasu, księżycowego krajobrazu żwirowni i industrialnego klimatu Stoczni Cesarskiej w Gdańsku. Wiedziałem, że będzie ciekawie. Bohaterami sesji ślubnej są Kasia i Alan (reportaż z ich zaślubin możecie obejrzeć tu). A teraz czas na relację z ich pleneru.
Plenerowa sesja ślubna z wykorzystaniem drona nad jeziorem Radunia nieopodal Gdańska
Plenerową sesję ślubną tego dnia zaczęliśmy z wysoka – to była jedna z pierwszych okazji żeby wykonać parę ujęć ślubnych dronem. Od jakiegoś czasu pasjonowała mnie wizja zmiany perspektywy wykonywanych ujęć. Wykorzystanie drona w fotografii ślubnej daje właśnie takie dodatkowe możliwości. Pierwsze z wybranych na ten dzień miejsc nawiązywało do romantycznej klasyki fotografii ślubnej – czyli musiał być las i musiało być jezioro. Tego dnia dodatkowo ciekawie wyglądał kontrast pomiędzy soczystą zielenią konarów drzew i bogactwem ich struktur, a gładką i chłodną w odczuciu taflą wody.
W tym miejscu miejscu jeszcze chciałbym napisać słowo o samym miejscu sesji. Moje pary często pytają mnie o to czy polecam jakieś miejsca, albo zastanawiają się czy dane miejsce będzie dobre na sesję ślubną. Dla mnie w fotografii ślubnej chodzi głównie o ludzi i ich relacje. Miejsce sesji często odgrywa tu rolę drugoplanową, uzupełniającą główny temat sesji. Owszem jest ważne, ale nie najważniejsze. Często, żeby stworzyć coś fajnego wystarczy wyjechać kilka kilometrów Gdańsk i bum – jest genialna miejscówka. Odkryłem ją jakiś czas wcześniej podczas rodzinnego spaceru i stwierdziłem, że będę musiał wrócić tu kiedyś z moją parą młodą. No i wróciłem – z Kasią i Alanem.
Okolice jeziora Radunia okazały się bardzo malownicze – nie zawiodły. Nieregularna linia brzegowa dawała wiele możliwości podczas szukania najbardziej oryginalnych ślubnych kadrów. Okoliczne pagórki doskonale nadawały się do fotograficznych kompozycji.
Zdjęcia ślubne z pustynno-księżycowym krajobrazem w tle
Po krótkim spacerze przeszliśmy do drugiego miejsca naszej sesji ślubnej z pustynno-księżycowym krajobrazem w tle. Tak się składa, że zupełnie niedaleko znajduje się żwirownia. Takie miejsca mają w sobie jakąś trudnowytłumaczalną metafizykę. Jakby się wylądowało na obcej plancie. Dodatkowo ta prostota i minimalizm pustynnego tła. A to wszystkie zaledwie kilkanaście kilometrów od Gdańska. Kasia i Alan także zdawali się podzielać moje wrażenie miejscem i na tym wspólnym optymizmie oparliśmy naszą plenerową sesję ślubną w tym miejscu:) Wyobraźnia mogła podziałać. Także podziałało miejscowe błoto – niesamowicie atakując nasze obuwie (ale kto by się tym przejmował jak tu takie dzieło powstaje:) Na tym zakończyliśmy w tym miejscu. Czas zapakować się do samochodów – kierunek Gdańsk, Stocznia Cesarska.
Plenerowa sesja ślubna w Gdańsku – industrialny klimat Stoczni Cesarskiej
Ostatnim przystankiem podczas naszej plenerowej sesji ślubnej była Stocznia Cesarska w Gdańsku. Już teraz w dużej mierze udostępnionej do zwiedzania (o szlaku stoczni cesarskiej przeczytać możesz tutaj). Miejsce to wybraliśmy bo szukaliśmy przestrzeni, w której możliwe będzie godne zaprezentowanie drugiej miłości Alana – jego Wartburga. Bo okazało się, że Alan jest miłośnikiem motoryzacji rodem z Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Więc mieliśmy wybrane industrialne miejsce, byli bohaterowie, wystarczyło odrobinę zadymić żeby otrzymać nietuzinkowy efekt naszej industrialnej sesji ślubnej. Z czasem zaczynało robić się ciemnej. Znowu czas dla kreatywności podczas zdjęć ślubnych. Nic prostszego jeżeli do oświetlania modeli można używać auta z pięcioma źródłami światła z przodu. Chyba zacznę na sesje ślubne zabierać jakiegoś Wartburga:)
A jeżeli po obejrzeniu zdjęć nabierzecie ochotę na nieco więcej industrialnych klimatów Stoczni Cesarskiej na moich zdjęciach ślubnych to podobną historię możecie obejrzeć tu.