Magdalena i Guillaume – historia polsko-francuskiego ślubu. Międzynarodowe wesele w Kalinówce w Gdańsku.
30 marca 2019Kontynuując szeroki horyzont tematu pt. międzynarodowe wesele, opiszę Wam historię pewnej pary z Gdańska.
Poznali się latem. Ona pojechała do pracy, on na wakacje. Ona nie znała francuskiego, a on nie znał angielskiego. Mimo to coś między nimi zaskoczyło. Spotkanie pierwsze, drugie, kolejne. Wakacje się skończyły, a ich relacja przetrwałą. Tymczasem znajomi z boku spoglądali sceptycznie. Mówili jej: „nie ryzykuj”, „to pewnie się nie uda”, „nawet nie znacie wspólnego języka”. Jasna sprawa. Odległość, wielogodzinne podróże, ograniczona swoboda komunikacji. Czy kiedykolwiek porozmawiają na głębokie tematy?
Magda jest gdańszczanką. Kobietą o otwartej głowie i jasnym umyśle. Pochodzi z miasta wolnego, szczycącego się bezpretensjonalnością i tolerancją. Magda konsekwentnie postawiła na swoim.
I co było dalej?
Udało się im. Zamieszkali w Polsce, a ja miałem przyjemność wykonania fotoreportażu na ich międzynarodowym weselu w Gdańsku.
Przygotowania do polsko-francuskiego ślubu w Gdańsku.
Ich polsko-francuski ślub odbył się w Gdańsku. Magda i Giom (bardziej przyjazny dla Polaków skrót od Guillaume) do kwestii przygotowań podeszli bardzo tradycyjnie. Każde z nich do ceremonii ślubnej przygotowywało się osobno.
Tradycyjnie już swój fotoreportaż ślubny rozpocząłem od przyszłego Pana Młodego. Giom przygotowywał się w mieszkaniu, w którym mieszkali z Magdą. Towarzyszyli mu przyjaciele z Francji. Atmosfera była swobodna. Chłopaki bardzo sprawnie przeszli przez przygotowania Pana Młodego. Giom był gotowy do ceremonii. Czas na Pannę Młodą.
Magda przygotowywała się do ślubu w swoim rodzinnym domu. Towarzyszyli jej rodzice i rodzeństwo. To dla mnie ważny moment. Na etapie przygotowań przyszłej panny młodej zaczynają się zwykle pojawiać pierwsze emocje. Mama pomaga w przygotowaniach córki. Siostra na ostatnią chwilę poprawia tekst przemówienia. Tata nerwowo kręci się po mieszkaniu. Brat szuka krawata. Wszystkie te momentu zasługują na swoją klatkę w fotoreportażu ślubnym.
Polsko-francuski ślub w parafii Najświętszej Marii Panny w Gdańsku.
Uroczystość kościelna miała miejsce w parafii Najświętszej Marii Panny na gdańskim Przymorzu. Kościół ten, z uwagi na swoją bryłę, zwany jest powszechnie „okrąglakiem” (tu). Bardzo lubię tu fotografować. Kościół jest bardzo jasny, a wielkie okna z witrażami nadają wnętrzu specyficznej, miłej dla oka specyfiki.
Ale wracając do tematu polsko-francuskiego ślubu. Młodzi nie widzieli się do samego wejścia do kościoła. Nawet dokumenty ślubne podpisywali osobno. Giom mógł zobaczyć Magdę dopiero przy ołtarzu. Do kościoła Magda przyjechała pięknym zabytkowym samochodem marki triumph renown 1951, klasyka gatunku. Podczas uroczystości kościelnej niektóre stałe fragmenty nabożeństwa czytane były w języku francuskim. Przysięga wypowiedziana została po polsku. Po ślubie para młoda oraz zaproszeni goście wyruszyli na zabawę weselną.
Międzynarodowe wesele w Kalinówce (tu) w Gdańsku.
Czas rozpocząć międzynarodowe wesele. Młodzi wybrali bardzo klimatyczne miejsce – Kalinówkę w Gdańsku. W aranżacji tej sali dominowało jasne drewno. Obok sali stał namiot, gdzie w zasadzie goście weselni spędzali większość czasu. W pamięci utkwił mi soczyście zielony trawnik. Ponadto na terenie obiektu zaplanowane miejsce na spore ognisko. Co ciekawe w Kalinówce dało się odczuć sielankowy, rustykalny klimat mimo, że miejsce to zlokalizowane w Gdańsku.
Wracając do wesela… przed wejściem na salę podano aperitif. To zwyczaj mało popularny na tradycyjnych, polskich weselach. Można było wyczuć coraz bardziej popularnego trendu slow wedding. Młodzi i goście sączyli z wolna serwowane napoje, swobodnie rozmawiając, poznając się. Korzystając z tej swobodnej atmosfery zrobiliśmy kilka zdjęć grupowych. Po raz pierwszy robiłem zdjęcie grupowe przy pomocy drona. Okazało się to niezłą zabawą i wyzwaniem zarazem. Po zdjęciu grupowym wejście na salę i przywitanie chlebem i solą. Giom wniósł Magdę na rękach. Obiad.
Po obiedzie toasty i przemówienia. Przemawiają młodzi, rodzice, świadkowie, rodzeństwo, przyjaciele. Wszystko to tłumaczone na język polski i francuski. Wesele się rozkręca. Pojawiają się francuskie akcenty. Jest na przykład francuski alkohol, rodzime ciasta i wypieki. Zabawę prowadzi dj z pomocą pani tłumacz, która m.in. tłumaczy polskie zwyczaje. Goście bardzo dobrze się integrują. Furorę robi polska wódka. Zabawa jest przednia. Gdzieś z tyłu głowy słyszę melodię „Je voudrai un petit ricard dans un verre à ballon” . Piosenka jest tłem do francuskiej zabawy w której faceci siadają na ziemi i przenoszą na rękach kolejne osoby do tyłu (jak mi później powiedziano jest to tradycyjna, francuska zabawa weselna). Posłuchajcie – wpada w ucho.
Dla mnie wesele skończyło się po oczepinach. Goście bawili się dalej. Pożegnałem się z parą młodą i wróciłem do domu. Historię opowiedzianą ilustruje poniżej przygotowana galeria zdjęć. Zapraszam do obejrzenia.
To na tyle jeżeli chodzi o międzynarodowe wesele Magdy i Gioma. Jesteście ciekawi jak poradzili sobie podczas plenerowej sesji ślubnej?
Interesuje Was temat międzynarodowego wesela w Gdańsku? Jeżeli tak to polecam obejrzenie kolejnego wpisu (tutaj).